Powrót do siebie – miękki dom po burzy
08.07.2025 Konsulting biznesowy i personalny
„Są takie miejsca w duszy, gdzie światło nie dochodzi. I właśnie tam trzeba zapalić świecę.”
„Czasem nie potrzebujesz ratunku. Potrzebujesz ramion, które nie puszczą, gdy znów się rozsypiesz.”
Być może jesteś zmęczona. Może trzymasz się w środku tylko na cichych nitkach, które z zewnątrz wyglądają jak „ogarnięcie”. Może za uśmiechem i poprawnym „wszystko dobrze” stoi ciche pytanie:
„Czy ja jeszcze wrócę do siebie?”
A może nikt Cię nigdy nie nauczył, że można do siebie wrócić. Że możesz być domem dla siebie. Nie murem. Nie twierdzą. Ale domem z miękkim światłem i przestrzenią na łzy.
Ten tekst jest o tym. O powrocie. O budowaniu siebie od nowa – nie twardej, nie doskonałej, ale pełnej.
W tym cyklu przechodziłyśmy razem przez ciemność. Spotkałyśmy lęk, który drżał w klatce. Strach, który zamykał gardło. Ból, który domagał się usłyszenia – ten stary, ten zapomniany, ten z dzieciństwa, ten z żałoby.
Jeśli czytasz ten ostatni wpis, to znaczy, że nie zawróciłaś. Nie uciekłaś od siebie. Nie zagłuszyłaś wszystkiego raz jeszcze.
A to – to jest odwagi więcej niż tysiące działań na zewnątrz.
Wrócić do siebie – co to właściwie znaczy?
To nie oznacza, że znów będziesz „jak dawniej”.
To znaczy, że po wszystkim, co przeszłaś – zbudujesz siebie świadomie.
Z troską. Bez przemocy.
Z tej wersji Ciebie, która już nie musi nic udowadniać.
To jakbyś delikatnie zbierała z ziemi kawałki swojego serca, mówiła do nich po imieniu i układała je w nowe schronienie. Czasem kleisz je łzami. Czasem śmiechem. Czasem ciszą. Ale już nie ucieczką.
Być może pierwszy raz w życiu nie pytasz „co powinnam teraz zrobić?”, tylko:
„Czego najbardziej teraz potrzebuję?”
Być może pierwszy raz siadasz w środku dnia i nie gnasz dalej. Tylko słuchasz siebie – tej cichszej, tej smutniejszej, tej prawdziwej.
I być może dopiero teraz rozumiesz, że to właśnie jest rozwój. Nie samodoskonalenie. Nie poprawianie. Ale rozpoznawanie siebie w czułości.
Strona, którą tworzę – www.annaturowska.pl – powstała właśnie z tego miejsca:
z troski o kobiety, które wracają.
z delikatnego wsparcia emocjonalnego, które nie mówi „napraw się”, ale mówi „jesteś już dobra taka, jaka jesteś – nawet jeśli połamana”.
To przestrzeń dla tych, które:
– noszą stare rany,
– mają wewnętrzne dziecko, które nadal płacze,
– nie chcą już być silne kosztem siebie,
– szukają psychologicznej opieki, która nie przeraża chłodem.
Jeśli potrzebujesz takiego miejsca – ono już na Ciebie czeka.
Wiesz, co jest najpiękniejsze?
To, że nie musisz już „poradzić sobie z bólem emocjonalnym”.
Nie musisz być „ponad to”.
Nie musisz znać rozwiązań.
Wystarczy, że jesteś. Z każdym dniem coraz bliżej siebie.
W tym tkwi prawdziwe uzdrowienie.
Nie w zapomnieniu, ale w łagodnym pamiętaniu, które przestaje krwawić.
Nie w sile, która miażdży, ale w miękkości, która ocala.
I może – na końcu tej drogi – przychodzi myśl, że to nie świat miał dać Ci bezpieczne miejsce. Tylko Ty sama miałaś się nim dla siebie stać.
I stajesz. Codziennie od nowa.
Nie jako idealna.
Ale jako obecna.
“Jestem. Oddycham. Widzę siebie. Wreszcie jestem po swojej stronie.”
Na stronie www.annaturowska.pl możesz wracać zawsze, gdy zapomnisz jak się kochać.
To Twój wewnętrzny azyl.
Dla tych dni, kiedy potrzebujesz dłoni – ale jesteś tylko Ty.
Tylko Ty. I aż Ty.